Proszę, proszę. Schodź. Teraz moja kolej.
Niestety taki był minus tej gry, że tylko jedna osoba mogła zajmować wtedy kompa, a druga najwyżej siedziała za jej plecami i doradzała czy kupić falangę, czy zdążysz z produkcja przed przybyciem wroga.
A jak się nie było w mieście, tylko w lesie, to można było o grze rozmawiać z innymi znawcami dostaw złota, budowy sieci dróg i zmasowanych ataków Chariotów. Raz się zdarzyła taka rozmowa na jakimś rajdzie letnim. Pozdro dla Findeisenów, którzy w niej uczestniczyli.