Niby tyle nowych projektów , ale właściwie żadnych konkretów, jeśli chodzi o projekcje filmów w Polsce...
Jak to możliwe, że po "Hobbicie" nic się nie zmieniło? Nadal jest mało znany w Polsce i angażuje się w jakieś niszowe projekty, które ani kasy ani sławy raczej nie przyniosą.
Niby zdolny, niby przystojny, a nic z tego nie wynika... :/
Myślę, że musi trafić na swój film. Zdolny jest bez wątpienia, a przystojny do bólu. Po obejrzeniu kilku wywiadów z nim zastanawiam się czy on sobie wmawia jakieś ograniczenia wynikające z wyglądu, czy też producenci i reżyserzy mają tak mało wyobraźni. Szkoda, że 10 lat temu BBC nie zadbało o dobrą promocję mini serialu Północ Południe, Tak jak to zrobili z Dumą i Uprzedzeniem z 1995 roku. Wtedy Colin Firth "wypłynął" na szerokie wody, tak samo mogło być z Richardem. Bo film wyjątkowy a rola pana Torntona w niczym nie ustępuje Colin-owemu panu Darcy. A ekranizacje zazwyczaj dobrze się sprzedają, choć Gaskell jest trochę cięższą i mniej znaną pisarką niż Austen. Jak widać Hobbit dużo nie pomógł, mimo, że rozgłos światowy. Richard w wywiadach wspominał, że z racji charakteryzacji ludzie nie poznają w nim Thorina. Ale może znajdzie się kolejny Peter Jackson, któremu nie zabraknie wyobraźni i zaczniemy oglądać Richarda w dobrych produkcjach ...
Ja myślę, że on powinien zmienić agenta, bo coś mało ma tych propozycji. Jak go porównuję z Benedictem Cumberbatchem czy Martinem Freemanem, to oni naprawdę pną się coraz wyżej, a Rysiek spada, to już jest takie powolne pikowanie coraz bardziej w dół...
Projekty, w których gra to takie, których nawet w kinach nie puszczają albo seriale telewizyjne. Po co mu była przeprowadzka do NY, skoro siedzi tam już kilka lat i zbiera tylko role w jakichś durnych filmikach?
On się bardzo dobrze nadaje do filmów historycznych. Gdyby powstawała produkcja o Jerzym Sosnowskim, polskim oficerze wywiadu, który działał w Niemczech mogliby go spokojnie obsadzić.
Obyś z tym pikowaniem w dół nie wykrakała ;) Możliwe, że masz rację z agentem. Mnie tylko dziwi jak TAKI AKTOR mówi, że z racji "ponurej" urody nie nadaje się na bohaterów romantycznych. Ponoć zdarzyły się role do których się nie nadawał z racji wzrostu, w to wierzę. Pewnie dlatego idąc na spotkanie Peterem Jacksonem nie spodziewał się, że zostanie zaangażowany do Hobbita.
Faktycznie w rolach historycznych byłby dobry, Sosnowski jak najbardziej. Z wcześniejszymi postaciami to nie wiem, bo wspomniał, ze nie ma już ochoty na rajtuzy ;). Takie filmy dobrze się sprzedają, są zauważane więc jak pytają (a ponoć pytają) w czym mogli go zobaczyć to nieźle wygląda. Bo przecież producent czy reżyser nie będzie przewijał odcinków nie najlepszego serialu aby zobaczyć jak tam wypadł w roli drugoplanowej. A zresztą scenariusze seriali rządzą się swoimi prawami i często nie ma tam co grać.
Ale wracając do urody. Ja rozumiem, że (jak sam mówi) świetnie pasuje do ponurych, złych charakterów. Ale w "Pastorze na obcasach" potrafił pokazać inną twarz i był wiarygodny. Zdolny facet, szkoda go na te seriale ... A wygląda tak, jakby nie potrafił się z tego wyrwać i łapał jak leci. Kiedyś uciekł od musicali to może od tych ... też mu się uda ... Chociaż jako Upiór w operze, w wersji zmodyfikowanej, gdzie Christine się w nim zakochuje ... czemu nie ... ? Przecież potrafi tańczyć, śpiewać, recytować ... ;)
On bierze jak leci. To widać. Przeprowadził się do USA, a tak naprawdę w UK miał większe szanse na rozwój kariery; tutaj jest przynajmniej rozpoznawalny.
No to zobaczymy co mu w USA będą proponować. Tam konkurencja dużo większa. Po "Into the Storm" zachwytów nie słychać. Przymierzałam się do obejrzenia, ale filmy katastroficzne to nie moja bajka. Zresztą tego typu produkcje bardziej są nastawione na efekty specjalne niż aktorstwo.
A na YouTube jest oficjalny zwiastun "Urban and the Shed Crew". Przyznam, że zachęcający.
Taki temat może się dobrze sprzedać, nie tylko w UK, tak jak kiedyś nasza "Cześć Tereska".
Mieszkam w UK i jakoś nie widzę, aby "Urban..." był tutaj promowany. W każdym razie nie mam informacji na temat projekcji w kinach czy wydania na DVD.
Może im kasy na promocję zabrakło, bo filmik zamieścili prawie pół roku temu.
Chyba czas zmienić idola na jakiegoś ambitniejszego bo z Richardem nie ma co oglądać ;)
Myślę, że to nie kwestia braku ambicji, a raczej zbyt duża konkurencja na rynku pracy. Lubię go, ale nie liczę, że nagle zdarzy się cud i on się stanie jednym z najbardziej znanych angielskich aktorów.
Żartowałam z tą ambicją :) Też go bardzo lubię. Od czasu jak kilka lat temu zobaczyłam go w N&S czekam na jakiś dobry film z jego udziałem. Tymczasem kilkoma rolami, w mało istotnych produkcjach, pokazał, że stać go na różne kreacje. Masz rację, konkurencja jest duża, a istotnych - zauważalnych filmów niewiele. Myślę, że w dzisiejszych czasach nie ma wielkiego znaczenia czy mieszka w UK cz w USA. W UK od dawna jest popularny ale to nie poskutkowało żadna sensowną propozycją. I oby, angażując się w seriale, nie przegapił szansy. Miejmy nadzieje, że trafi na swoją rolę :) Pozdrawiam.
Dla niego trochę ta przeprowadzka minęła się z celem, bo naprawdę w USA kariery nie zrobił. Tam podobnych do niego jest na "pęczki".
Sensownych propozycji nadal brak, więc siedzi w USA dla samego siedzenia i wycieczek na statuę wolności :D
Co do ról historycznych - To chętnie widziałbym go w roli Shoguna który był wzorowany na prawdziwej postaci.
Też mnie to dziwi, że w niczym specjalnym nie gra, a powinien wykorzystać swoją szanse po Hobbicie. Może ma kiepskiego managera?
Co do Colina to się z Tobą nie zgadzam. On po Dumie właśnie został zapomnianym w niczym specjalnym nie grał. Sama się wtedy zastanawiałam co się dzieje z tym aktorem. Gdyby nie zakochana w jego postaci pisarka Bridget Jones nie miałby swojego coming back.
No to dziewczyny trzeba pisać powieści z myślą o Richardzie :D Może wtedy jego kariera nabierze rozpędu :D
Co do Firtha... Ja go uwielbiam za rolę w "Valmoncie". I jakkolwiek RA jest od niego przystojniejszy, to Firth jest bardziej uniwersalnym aktorem (nadaje się i do ról dramatycznych, i komediowych), podczas gdy Rysiek no cóż... nie widzę go w komediach (ani romantycznych ani obyczajowych) ani w thrillerach.
mikashirota
Colin między DiU a Bridet Jones miał kilka filmów, w tym Angielski Pacjent i Zakochany Szekspir. Zarówno jego role i filmy były zauważone, choć oczywiście nie jest to porównywalne z popularnością, a raczej promocją np.Hobbita. Tak dawno czytałam Bridget, że już zapomniałam, że robiła wywiad z Colinem, a głównym tematem była jego mokra koszula :) RA w Północ Południe nie miał niestety tak spektakularnych scen, nie licząc peronowej.
MinnIe27
Dla mnie Colin jest jak dobre wino, im starszy tym lepszy. A w Valmoncie był taki młodziutki :) Podoba mi się we wszystkim co widziałam, ale uwielbiam go za Easy Virtue (Wojna domowa), a rolą w Samotnym mężczyźnie wcisnął mnie w fotel.
A jaki temat książki dla RA proponujesz ? Typowe komedie romantyczne chyba już się przejadły. Choć wierzę, że RA dałby radę. Mnie w każdym razie ubawił w Pastorze na obcasach :)
Może jakiś zapomniany krasnal ... ;)
Tylko ani w Angielskim Pacjencie ani w Zakochanym Szekspirze nie grał ról pierwszoplanowych raczej 2-3 planowe. Ja osobiście nie kojarzę jego gry z tych filmów i myślę, że dużo osób również, chociaż oba filmy były oskarowe.
Co do RA również zagrał epizodyczną rolę w takiej super produkcji jak Kapitan Ameryka i to raczej nie pomogło w jego karierze:(
Peronowa scena w Północ Południe jest cudowna, choć jest totalnym wymysłem scenarzystów:)
No ja akurat w Zakochanym Szekspirze nie mogłam go nie zauważyć :) Ale masz rację, że to Bridget Jones "ożywiła"go na nowo. Choć i tak na Oscara jeszcze musiał poczekać.
Chodzi mi bardziej o to, że Colin grał cały czas w filmach i można było, jeśli się chciało, go zauważyć. To ma ponoć znaczenie również dla producentów, którzy pytają "w czym można Cię zobaczyć".
A RA "utknął" w serialach przez co zmniejszył swoje szanse. Nie wiem na ile to wina jego agenta, na ile pospiech by łapać jak leci, bo rachunki trzeba płacić .. Scenariusze seriali rządzą się swoimi prawami, często nie ma tam za wiele do grania, blokują na dłuższy czas, a i publiczność ograniczona. No i na najważniejszych festiwalach ich nie ma :(
To prawda, że scena peronowa cudowna, choć niezgodna z książką i epoką wiktoriańską :) Ale mnie się akurat podejście scenarzystki Sandy Welch podoba, i to zarówno w N&S jak i w Jane Eyre.
Mokra koszula Pana Darcy też dodana :) Scenarzysta to mężczyzna... a ile radości dla kobiet ;)
Kapitan Ameryka nie widziałam, nie przepadam za Sci-Fi. Myślisz, że warto się przełamać dla tego epizodu ?
Myślę, że film możesz sobie darować bo nie jest zbyt dobry, natomiast same sceny z RA są na youtube:
https://www.youtube.com/watch?v=5LFFWRNuYRw
Colin Firth jest jednym z moich ulubionych aktorów, nie licząc Benedicta Cumberbatcha (jego uwielbiam całkowicie bezkrytycznie, co może nie świadczy zbyt dobrze o moim obiektywizmie) :) Do tej pory nie mogę przeboleć, że nie dostał Oscara za "Grę tajemnic".
RA jest pięknym mężczyzną. Ja zawsze mówię, że wszystkie jego niedoskonałości składają się na jego doskonałość.
Najgorsze, że on właśnie utknął w serialach, które właściwie oscylują wokół podobnej tematyki. Ja raczej widziałabym go w dramatach i melodramatach (jeśli już ma zafunkcjonować wątek miłosny, to niech ma jakąś solidną podstawę).
Nie sądzę, aby RA się na Bonda nadawał ;) I nie wiem nawet, czy chciałby go zagrać, a potem być porównywanym ze wszystkimi swoimi poprzednikami.
Zobaczymy, co się mu jeszcze trafi :)
No cóż, Bond to nie Hamlet :D , ale porównywanie z innymi jest absolutnie wpisane w ten zawód, więc to najmniejszy problem. Craigowi ta rola nie zaszkodziła, dla Richarda byłoby to na pewno wyzwanie: gdyby dźwignął, choćby na jeden film, stałby się niesamowicie rozpoznawalny, trudno przewidzieć jednak CO POTEM...
Co do tego, czy by chciał... myślę, że to zależy od scenariusza, bo z reżyserem to raczej by się dogadał....
Ale tak patrzę na to zdjęcie poniżej i .... chyba jednak szkoda go na Bonda ;P
https://40.media.tumblr.com/77ad90ca51b986aa69318fcea2527fe7/tumblr_n6p5mxG5Lq1s 12pk5o2_500.jpg
Mi go ogólnie szkoda :D Nawet nie tyle na Bonda, co z powodu posuchy w propozycjach zawodowych. Nie wiem, na ile on sam chce grać w serialach i produkcjach niezależnych, a na ile nie ma innego wyjścia... bo rachunki za loft w NY same się nie opłacą.
On się chyba z każdym dogada, melepeta jedna! :)
Zerknęłam na ten plakat i jeszcze bardziej ubolewam nad tym, że nie jest brany pod uwagę - ciągle słyszę tylko o Tomie Hiddlestonie.
Ja nie ubolewam; niech go w końcu obsadzą w jakiejś innej roli niż szpiega, agenta czy tam jakiegoś innego lekarza.
Facet się marnuje - od dłuższego czasu nie wszedł do kin żaden dobry film z jego udziałem. Z tego, co mi wiadomo to teraz ma grać w teatrze w NY. Myślę, że gdyby miał propozycje filmowe, to jednak zdecydowałby się na nie, zamiast uciekać do teatru.
W którymś wywiadzie powiedział, że aby zagrać w teatrze (nie pamiętam o jaki spektakl chodziło) musiał najpierw wystąpić w jakimś filmie. W każdym razie z jego wypowiedzi wynikało, że bardziej ciągnie go właśnie tam, choć z pewnością nie pogardziłby występem w dobrym filmie.
Niby tak, ale jednak kino daje większe możliwości, podczas gdy teatr ma trochę ograniczony zasięg oddziaływania na widzów... No i kasa z tego jest zdecydowanie mniejsza ;)
No pewnie ;) ma już 45 lat na karku, ciekawe kiedy nastąpi ten przełom w karierze - sądziłam, że będzie nim "Hobbit", jednak specjalnie nic się nie ruszyło.
No tak, to jest niepokojące. Nawiał z UK do USA i niewiele z tego wynika. Jakiś serial, ze dwa filmy niszowe, kilka epizodów i na tym koniec. On nie ma wyrobionego nazwiska, niestety.
Jak go uwielbiam, tak muszę być obiektywna... Gwiazdą na miarę Cumberbatcha to on nigdy nie będzie.
A moim zdaniem idealnie pasowałby na nowego Jamesa Bonda no i na Geralta w nowej filmowej wersji wiedźmina. Gdyby tak się stało (na co mam bardzo dużą nadzieję) można by go było uznać za gwiazde przynajmniej tak wielką jak Cumberbatch?
Widziałyście już dwa pierwsze odcinki Berlin Station? Od jakiegoś czasu można oglądać, to tu to tam ;) nie powiem gdzie. Chyba były też dostępne na stronach EPIX i na ich fejsbuczku, niby tylko dla widzów amerykańskich, no ale wiadomo co.
Polecam 25 minutę pierwszego odcinka. Tak gdzieś 25:05.
Oglądam obecnie "Stację Berlin", gdzie Richard gra główną rolę - i mimo tego został całkowicie przysłonięty przez Rhysa Ifansa. Ifans gra niesamowicie - i chyba zrozumiałam, że R. Armitage - nie jest najwyższej klasy aktorem - mimo, że po serialu "Północ południe" mam o nim bardzo dobre zdanie.
Wydaje mi się, że Richard nie zrobi wielkiej kariery - bo jest przystojny, ale sztywny jak kij. Brak mu zwłaszcza groźnego lub uroczego błysku szaleństwa w oku - a Ifans po prostu mrozi samym spojrzeniem. Sam głos nie wystarczy, żeby być wielkim aktorem.