Za mało się o tym mówi, idealizując rolę kościoła w obalaniu komunizmu. A to nie cała prawda. Kościół to taka instytucja (korporacja), która zawsze trzyma z silniejszymi, z tymi którzy mają władzę. Oczywiście są pojedynczy księża zasługujący na wielki szacunek i podziw dla ich działalności.
Film odkrywa raczej tę mroczną kartę kościoła katolickiego, głównie poprzez odwoływanie się do Pacem in Terris - sponsorowaną przez reżim organizację duchowieństwa katolickiego w komunistycznej Czechosłowacji.
Pięknie nakręcony, poruszający istotny temat a dla mnie był bardzo odległy. Nie czułam emocji a i sami bohaterowie byli mi obojętni. Jest tak dopieszczony formalnie, że brakuje w nim po prostu uczuć.
Rany, jak pani mało wie o historii!!! Zwłaszcza własnego kraju. Pamiętam czasy naprawdę okrutne, kiedy gdyby nie Kościół, nie byłoby miejsca, w którym można by swobodniej oddychać. Niemal wszyscy późniejsi "działacze", którzy po upadku komuny wieszali i wieszają psy na Kościele, żyli i funkcjonowali dzięki kościelnej pomocy, a na zakrystiach przesiadywali murem (z Adasiem i Jacusiem na czele). "Zawsze trzyma z silniejszym", taaa. Nie, no nie mam serca znęcać się nad pani wyobrażeniem o świecie...
"Działacze" nie wieszali psów na kościele. To oni są sprawcami podpisania konkordatu i tak niebywałego wzmocnienia pozycji tej instytucji, to oni wprowadzili religię do szkół. I mamy to, co mamy. I o ile niezwykle cenię Michnika i Kuronia, to to był wielki błąd.
"To był wieki błąd" - bo rewolucja zawsze zjada swoje dzieci ;-) Jak ostatnio sprawdzałem, religia nie była obowiązkowa w szkole (taki strasznych rzeczy na tych lekcjach uczą, brrr!). To "prawo wyboru" już nie jest ok? I niech mi pani wierzy na słowo lub sama sprawdzi w rocznikach GW z lat minionych, że wieszali, oj, jak oni wieszali! Te psy znaczy.
Tak, był wybór (na szczęście). Ale znając nasze oportunistyczne społeczeństwo, rodzice wysyłali dzieci na religię pod hasłem: "Co ludzie powiedzą". Na szczęście to się zmienia. A po ostatnich raportach i reportażu o Dziwiszu i wielu, wielu innych przestępstwach - mam nadzieję, że rozpad tej organizacji będzie postępował jeszcze szybciej.
Pamiętam te czasy.. księża sprzedawali na własne potrzeby dary dla potrzebujących pochodzące z Zachodu. Zainteresowani byli głównie kasą i dziećmi. Historycy utrzymują, że 1/3 kleru była donosicielami dla SB... reszta zaś była zwykłymi oportunistami... lub fanatykami jak Popiełuszko.
Tzw. księża to ok. 50 tys. osób. Rozumiem, że "znałeś" ich wszystkich, tak? Kościół był pod wyjątkową presją SB, tylko 20% (nie 1/3!) została złamana, a wierz mi, próbowano wszystkiego. Nie najgorzej to świadczy o polskim klerze.
Gdyby nie "fanatycy" żarłbyś dzisiaj salceson i popijał oranżadą, chyba że ty rodzinnie z "organów" - dostałbyś wtedy talon na ser topiony.
Ci fanatycy od co najmniej XVI wieku działają i działali na szkodę Polski i Polaków. Ich zasługi w obaleniu komunizmu są porównywalne z zasługami w jego utrwalaniu. Walka komuny z kościołem jest kolejnym fałszerstwem historycznym. Kościół współpracował dziarsko z każdym wrogiem Polski, z każdym zaborcą, podlizywał się III Rzeszy, żył dobrze z komuną - katolicyzm to chwast. A Twoje osobiste "wycieczki" w stronę mojej osoby (dyskusja ad personam, zamiast ad rem), pozostawię bez komentarza.
Proszę wybaczyć, ale dyskusja na aż takim stopniu zabełtania mnie przerasta. Metaforyczność?! Na jakim poziomie "merytorycznościi" rozmawiać z kimś, kto twierdzi na przykład, że jest Napoleonem? Wycieczki - uderz w stół...
Brak argumentów, za to jest foch... Zazwyczaj resentymenty i chęć do uległości polega na emocjach i o ile psychologicznie jest miła, to podniesiona do rangi ideologii (takiej jak socjalizm, czy katolicyzm), staje się niebezpieczna. Uciekanie od faktów historycznych w emocjonalne kleksy tego nie zmieni: wpływ kościoła katoliciego na kryzysy I Rzeczpospolitej, jego czynny udział w zaborach, zwalczanie ruchów niepodległościowych, wsparcie przez Watykan Agresji Niemiec i Słowacji w 1939... w końcu obopólnie lukratywna współpraca z komuną po 1956 roku... no i dzisiejszy skok na kasę... Nie znam drugiej tak negatywnie wpisującej się w dzieje Rzeczpospolitej instytucji.
Prześladowanie Kościoła w komunistycznej Czechosłowacji było o wiele silniejsze niż w Polsce, a jego(kościoła) pozycja o wiele słabsza. Podobnie wpływ obydwu na rzeczywistość polityczną jest nieporównywalny
Może niech Kościół ma się dobrze, ale z dala od władzy - jakiejkolwiek! i wtedy będzie prawdziwy wybór obywateli i prawdziwy Kościół Wiary.
To prawda, że rola Kościoła w obalaniu komunizmu jest, szczególnie w Polsce, wyolbrzymiana. Ale czy można mówić, że Kościół był współpracownikiem reżimu totalitarnego? Czy był nim robotnik, który, nie chcąc się wychylać, szedł na masówkę? Artysta, który grał w teatrze telewizji, która sączyła propagandę? Postawy jawnie antykomustyczne były stosunkowo dość rzadkie. My w Polsce lubimy chwalić się tymi milionami w Solidarności, zapominając, że to dość późno, bo w czwartej dekadzie PRL, że należało do niej też sporo członków Partii, że celem działalności Solidarności niekoniecznie było obalenie komunizmu. Mierzmy Kościół tę samą miarą co innych.
W Polsce kościół przynajmniej od lat 60. miał totalne luzy. Można było budować kościoły, sale parafialne, organizować pielgrzymki, werbować do zakonów młodych ludzi, nikt nie utrudniał życia tak licznym seminariom i zakonom w Polsce. Z pewnością w Czechosłowacji po 1968 było gorzej ale nie u nas. Jak słyszę, że kościół był w Polsce prześladowany to śmiać mi się chce... Duchowni mogli nawet auta z zachodu sprowadzać i jeździć gdzie tylko chcieli po Polsce i świecie. Z pewnością kościół był inwigilowany ale SB-kom pomagali sami... zwerbowani duchowni dbający bardziej o swój interes, niż interes kościoła.