... tak jakby wszyscy zapomnieli filmy akcji z lat '80 i '90. To były dopiero nawalanki z tępymi dialogami, fabułą i grą aktorską. Mimo wszystko kiedyś nam się to podobało z jakiegoś powodu (rocznik 84 z tej strony jakby co). Teraz jak nakręcą podobny film (bo Road House to taki właśnie akcyjniak w nowoczesnej oprawie) to nagle oceny od 1-3 się sypią, bo w filmie brakuje "głębi" w dialogach, grze aktorskiej i fabule. Road House to prosty film, z prostymi postaciami, prostą historią i klepaniem się po mordach. To wszystko. Szukanie tutaj czegoś więcej nie ma sensu, a ocenę trzeba wystawić w kontekście gatunkowym, a nie patrząc na całą kinematografię :)
Tamte miały to coś, urok, naturalność, brak komputerowych sztuszek i politycznej poprawności. I nie wszystkie byly puste np. First Blood z 1982 roku. Road House to jeszcze jeden zbyteczny remake. Gdyby nie opierał się na oryginale i był samoistnym tworem, może odebrany byłby lepiej...
No tak, ale takie pierniki jak ja czasem chcąc nie chcąc patrzą na rzeczy z przeszłości przez pryzmat nostalgii, która jakby nie patrzeć często mocno koloryzuje wspomnienia. To co napisałeś, czyli, że miały "to coś, urok" jest właśnie nostalgią. Dzisiaj sobie przypomniałem inny film z mojego dzieciństwa pod tytułem "Szaleńczy pościg", film bardzo średni, może nawet słaby, ale dla mnie teraz jak go wspominam to miał swój urok i ogólnie chętnie bym go jeszcze raz zobaczył :)
Co do nowego Road House to może remake zbyteczny, ale gdyby nie on to nigdy nie dowiedziałbym się o istnieniu starszej, oryginalnej wersji.
I dla jasności, nie lubię kina nastawionego na pustą akcję i sztampową fabułę, ale z jakiegoś powodu nowe Road House obejrzałem całe, może ze zmęczenia po całym dniu, może z nudy, nie wiem. Na sam koniec, przy ostatniej walce zacząłem się śmiać i tak jakoś film pomimo swoich wad zrobił na mnie pozytywne wrażenie.
Nostalgia nostalgią, lecz sporo tytułów z tamtego okresu broni się po dziś dzień innymi atutami. Porównaj np. ostatniego Terminatora z tym z lat 80 i 90, jest różnica na kilku poziomach, prawda? Sam zauważ, że po pierwowzór Road House sięgnąłeś nie z powodu sentymentu, tylko jak sam przyznaleś w wyniku obejrzenia nowej wersji. Tu nie zawsze chodzi o nostalgię, chociaż często odgrywa niemałą rolę. Tymczasem nowe wersje tytułów z poprzednich dekad przypominają w dużej mierze zbędne kontynuacje sprawdzonych marek. Z małymi wyjątkami potwierdzającymi regułę.