Wszyscy zachwycają się nad Hanksem i Thompson a mnie bardzo podobała się gra C. Farrella w tym filmie.
Farrella widziałam wcześniej w "Raporcie mniejszości" oraz "Parnassusie" - tylko w tych dwóch produkcjach, ponieważ jest dla mnie irytujący. Widząc jego nazwisko w obsadzie omijam film. Jednak zrobiłam wyjątek dla "Ratując pana Banksa" i jakie było moje zdziwienie, że Farrell dobrze zagrał. Naprawdę byłam miło zaskoczona jego grą - stworzył wyrazistą, wiarygodną postać. Myślałam, że będzie drażniący, drewniany, odpychający (tak jak przy innych rolach) , ale nie - w tym filmie wreszcie był naturalny, oddał gamę różnych emocji.
Zgadzam się. Colin zagrał wyśmienicie! Bardzo dobrze oglądało się sceny z nim i jego córkami,a kiedy przyszło do smutniejszych scen również się zdziwiłam że potrafi oddać klimat danej sytuacji. Hanksa uwielbiam, ale w tym filmie Farrell zdecydowanie wygrał i nie ma co do tego wątpliwości.
nie lubię typa. zawsze mnie irytuje w filmach. IMHO tutaj także zrobił wielkie gówno.
Zagrał świetnie. Uważam że dobrze mu w długich włosach - to była jedna z jego najlepszych ról. Nawet mu wybaczyłam zbałamucenie naszej Alicji ;)
A tak serio - Tom Hanks ostatnio mnie załamuje. Dużo od niego wymagamy po takich klasykach jak Forest Gump, niemniej w tym roku widziałam już słabiutkie Sully i niedawno Most Szpiegów. Tutaj też nie zagrał na miarę swoich możliwości, jednak postać Walta jest dosyć spójna i wiarygodna. Jeżeli chodzi o męskie postaci to Pan Banks w wykonaniu Collina jest naprawdę świetna. Nie wiem kto mógł by zagrać lepiej - chyba tylko Johny Deep ;)
Co do Emmy dla której oglądałam ten film - ojej, jak tylko zobaczyłam scenę w jej salonie a później w samolocie i jej reakcję na pokój hotelowy ;) - od razu pomyślałam - Meryl też by to zrobiła. Niemniej, cieszę się, że to Emma zagrała Panią Travers - uwielbiam tę aktorkę, dla mnie jest najlepszą aktorką brytyjską z pokolenia "po Maggie Smith" :)