główny sens filmu pozostał ten sam: samotność można pokonać tylko we dwoje. obojętne kim jesteś: grubym, czy łysym, brzydką, czy paskudną... każdy z nas potrzebuje kogoś z kim można pogadać, do kogo można się uśmiechnąć, z kim wymieni odrobinę czułości. bez względu na cały ten głupi świat...
takie filmy uczą tolerancji i dystansu. w stosunku do siebie, do własnego ja, do urody, do wszystkich tych powierzchowności, które pewnie że są istotne, ale przecież nie są najważniejsze. tym bardziej, że wspólne życie i szczęście to lista wielu kompromisów.