Sąsiedni stan już nie istnieje tak , że rób w majty bo nigdzie nie pojedziesz :)
Normalnie je.łem na ryj jak przeczytałem twoj komentarz . Ale zeby cale . Dzieki :P
Po obejrzeniu tego filmu zacząłem się właśnie zastanawiać - skoro tak dobrze przemyśleli temat unikania skrzypiących desek i usypywania ścieżek z piasku, to jak rozwiązali problem głośnych pierdów, albo kichania? ;)
To samo mnie dręczyło cały film, zapewne z powodu świątecznej kolacji która zjadłam przed seansem :)
Można puszczać cichacze. A na kichanie jest prosty sposób - wystarczy zacisnąć nos palcami i kichać się odechciewa.
Gorzej by było z kaszlem.
I właśnie to mnie zastanawiało przez pół filmu. Powiedzmy, że pierda można jeszcze jakoś w sobie ścisnąć, ale czasem anus wydaje niekontrolowane dźwięki podczas wydalania kału :). Ale przymknęłam w końcu na to oko.
Najwidoczniej przetrwali tylko ludzie z ultra zdrowymi jelitami. Taka nowa wersja ewolucji.
Z tego co wiem, to żeby pierdnąć spokojnie, trzeba pierdnąć zatykając sobie poduszką. Tak podobno pisał sam twórca filmu xD
dobre.
film to jest jedno wielkie nieporozumienie, jedno z gorszych gowien jakie widzialem.
Chyba żartujesz. Film jest bardzo dobry. No i gra aktorska na naprawdę wysokim poziomie. Warto zobaczyć choćby po to, by podziwiać jak John i Emily za pomocą gestów i mimiki twarzy potrafią pokazać emocje!
chyba żartujesz. film jest kiepski. gra aktorska drętwa jak w tego typu filmach. ogólnie znów to samo.
Chyba żartujesz. Film trzyma w napięciu i ma świetnie dopasowaną ścieżkę dźwiękową. Emily i John zagrali koncertowo. Może nic odkrywczego, ale ma cudowny klimat. Dobrze, że druga część już za miesiąc
jak na amerykańską produkcję, jest ona porządnie zrobiona od strony formalnej. tego się nie czepiam. ale to wszystko. ogólnie sztampa, nuda i powtarzanie schematów. apokalipsa, głupie potworki, mężny amerykanin robi wszystko, żeby uratować rodzinę/świat. krnąbrne acz mądre dzieci (lub nieporadny, lekceważący rząd), kochająca żona. pewnego dnia obcy nacierają, rośnie niebezpieczeństwo. i bum jest bohaterstwo, walka z potworami i o ideały, oddanie życia za innych. na końcu bohaterzy odkrywają sposób na pokonanie potworków/obcych/wirusa. ile razy to już było. na ale cóż, niektórzy lubią dostawać wciąż to samo. łatwa, szybka rozrywka. jest napięcie, jest zapomnienie o tym, że gary trza umyć i jutro do roboty. co kto lubi.
A twoim zdaniem po co oglądać filmy, jeżeli nie sprawiają ci przyjemności?
Ogólnie rzecz ujmując w filmach trudno i oryginalność. W każdym jest jakiś sprawdzony schemat. Co odróżnia Ciche miejsce od innych? To, że jest porządnie zrobiony i nie mam wrażenia jakby aktorzy występowali w tym filmie za karę. Zarówno Emily jak i John oraz dzieciaki są przekonujący i widać, że nad swoimi rolami pracowali.
no jest wiele powodów. np. dla poszerzenia horyzontów. dla zdobycia wiedzy o świecie. dla inspiracji. dla zapoznania się z jakimś zjawiskiem lub ideą. bo prezentuje nieprzeciętnie ciekawą twórczość, np. niezwykłą formę. bo można potem z podyskutować (jeśli jest o czym). oczywiście czysta rozrywka i "trzymanie w napięciu" też jest dobrym powodem. tyle, że ten film przez to, że jest tak odtwórczy nie daje żadnej przyjemności z oglądania. dla mnie przyzwoite (ale na pewno nie wybitne) aktorstwo, dobry montaż dźwięku i przeciętna ścieżka dźwiękowa, to za mało. oglądanie enty raz tego samego po prostu nudzi. i tak, wszystko już było i o oryginalność trudno, ale nawet historie, które już znamy da się zrobić tak, żeby coś wniosły. szybki przykład z wczoraj - "nieoszlifowane diamenty". tak się robi rozrywkę, która trzyma w napięciu :) ogólnie kończę dyskusję, bo chyba cały czas kręcimy się w kółko. joł